Kopciuszek – Black redstart
W piątek wszystko się zaczyna. Gdy ostatni domownik zamknie za sobą drzwi zaczynam sprzątać.
Najpierw mały pokój. Napełniam małą zieloną miskę ciepłą wodą i wrzucam do niej ścierkę. Zestaw stawiam na stole. Urywam długi kawał papieru z pękatej rolki nadzianej na metalowy pręt w kuchni. Zaczynam wycierać mokrą ściereczką ekran telewizora – symetrycznie przód i tył. Nie za dużo wody. Później zbieram papierem resztki wilgoci.
Na zegarze 7:30. Może zdążę. Następnie półki z zalegającymi książkami pod telewizorem. Tu kurz zbiera się jak smutek. Przekładam książki na wersalkę, na której już wygodnie siedzą 3 duże plastikowe pudełka z zapisanymi zeszytami, kartkami i książkami. Podłoga musi być wolna, przygotowana do mycia. Pierwsza, druga, trzecia półka przecieram z przysiadu, żeby nie bolał kręgosłup. Ścierka do miski. Układam książki na półki grzbietami do frontu. Przechodzę do następnego regału. Operacja czynności czyszczących zuchwale się powtarza tyle, że tu półek jest 8 i do tego są poprzedzielane bocznymi listewkami, które również należy wytrzeć. Przenoszenia i powracania rzeczy na miejsce kumuluje się, potęguje, rozrasta…
Później komoda: góra z lampką; szuflady i wyprost. Płukanie ścierki. Teraz biurko z segregatorami. Pieprzone segregatory. Jak je umyć kiedy są z papieru. Przenoszenie laptopa na stół koło miski. Przecieranie. Powrót laptopa. Teraz nogi biurka. Lewa to wygięta metalowa poręcz z wgłębieniem tu brud zbiera się jak w rynnie, więc przysiad – prawa to gładka deska praktycznie niebrudząca jakiś plus – jedno machnięcie w dół. Wyprost. Płukanie ścierki. Krzesło. Krzesło obrotowe ma na na dolnym krzyżaku malutkie czarne kółeczka. Pięć kółeczek. Pieprzone kółeczka. Ścierka wcina się w osłonki nad kółeczkami. Przysiad z przegięciem. Trzeba powtórzyć w drugą stronę – symetrycznie jak w jodze, żeby kręgosłup się nie zdenerwował. Wyprost. Teraz parapet. Parapet jest przyjaźnie nastawiony prosty i wygodny do ścierania. Płukanie i płynnie przechodzimy do czyszczenia stołu. Zaczynamy od nóg. Niestety są 4. Przysiad. Wycieranko. Wyprost. Płukanie ścierki, która już zdążyła zmienić kolor z wesołej zieleni na pleśniową depresję. Teraz blat. Blat jest przyjazny, kiedy nic na nim nie zostało po śniadaniu. Zostało.
Talerze wynoszę do kuchni, z deski do krojenia, spadają resztki pietruszki naciowej, trudno pozamiatam na końcu zaraz przed myciem podłóg. Po co mi ta deska? Szukam gumy do żucia. Mam dwie. Guma oszukuje mój mózg. Żuję i przestaję myśleć, o ilości czynności. Gdy myślisz o ilości czynności, już po tobie. Umysł się zapętla. Myślenie nie zawsze służy, niemyślenie pociągnie cię w dół. Jakoś to tak działa, że przy pomocy gumy miętowej, przełączam się do treści zawartej w książce. W umyśle bezwiednie przesuwają się obrazy. Odpływam. Bezmyślny akord. Jeszcze 4 krzesła i pierwszy pokój skończony.
W tym tygodniu czytam „Zatyranych”, Reportaż, o najgorzej płatnych pracach, James’a Blooodworth’a. Przygnębiający tekst ale zacna fraza jak mawiał Makłowicz.Teraz czeka na mnie salon, do którego przenieśliśmy dzieciaki z komputerami – a więc tylko woda, ścierka i papier, później łazienka z przedpokojem i kuchnia – tam posiedzę z przerwami do wieczora… ale można użyć chemii. Obiad, kolacja, wrzucić nowy tekst i nowy film jak coś dodadzą. Z filmów dyslektycznie łączy mi się Sprzątaczka. O tak, sprzątaczka im się udała. Miliardy czynności za miliony miejsc po przecinku w toksycznych związkach, i atmosferze bezradności zakręconej Andie MacDowell oraz byłej seksownej hipiski z Once Upon a Time… in Hollywood ponieważ jest już wojowniczką…
Dzięki sprzątaczce przetrwam kolejne tygodnie. Zrobię zapas gum. Moje sprzątanie to tylko sprzątanie niewłączające się do produktu krajowego brutto PKB, czyli kiedy PKB opisuje „zagregowaną wartość dóbr i usług finalnych wytworzonych przez narodowe i zagraniczne czynniki produkcji na terenie danego kraju w określonej jednostce czasu (najczęściej w ciągu roku)” moje przecieranie i czyszczenie powierzchni dolnych nie dodaje się do miernika. Dla gross domestic product, GDP – praktycznie nie istnieje; jeśli nie jestem zatrudniona na stanowisku sprzątaczki, moja zagregowana wartość usług – nie istnieje. Mam tylko jedną gumę. Pojadę na jednej.
Przecieranie i mycie jest niewidzialne tak jak kobiety. Paradoksalnie, trzeba myśleć, żeby się nie narobić… w trakcie polecam niemyślenie; jak przy wizycie u dentysty należy skupić się na „przenoszeniu”… do tych łąk zielonych…
#animals #art #autumn #birds #black #blue #deer #dzikaświdnica #flowers #fog #forest #fungi #fungus #green #grzyby #hare #jesień #kingfisher #kwiaty #las #life #mgła #mood #mushrooms #music #nature #ptaki #red #sarny #sieniawka #skrzyp #snowdrops #spring #swamp #wetlands #wild #wildbirds #wildflowers #winter #wiosna #yellow #zając #zima #zimorodek #świt