Kiedy masz złych doradców daleko nie zajdziesz. Najgorsi są ci, którzy sączą jad od wczesnego dzieciństwa, a ich perspektywa zawęża się do „mieć”. I mieć, dzięki manipulacjom stawia za „pierwsze primo”.
Gdy byłam nastolatką, kwestie płci a zawłaszcza seksu były tabu jak pedofilia księży. Na moją edukację seksualną mamusia wybrała ciocię, która wytłumaczyła mi, że akt seksualny sprowadza się do bez czuciowej, nudnej czynności, która ma niestety niewiele wspólnego z przyjemnością. „Nic właściwie takiego nie czułam” powiadała kiedy jeden odważny obozowicz podjął się puknięcia jej w ciemnym lesie Drugi i ostatni to zapewne jej mąż… I na tym eksperymenty cielesne zostały zakończone, a wnioski, opatrzone etykietą: „brak rozkoszy” przedstawione jako „fakty autentyczne”.
Dla wujka, jego żona była najinteligentniejszą i najzgrabniejszą kobietą świata. Ty grubasko! Ale tort wiadomo…
W dzieciństwie. Podawano mi za przykład wiele osób, które w świetle obowiązujących standardów odniosły sukces. Zobacz Ania z góry chodzi w niedzielę do kościoła… w spódnicy! Gosia wyszła za mąż za obrotnego mężczyznę, którym handluje częściami samochodowymi! Krzysiu jest cukiernikiem, a Anetka, kończy naukę angielskiego u prywatnej lektorki!
…a ty taka nijaka. Ten twój facet okradnie cię i wróci do byłej.
Czasem ignorancja wpisuje się w codzienność i przyjmujesz ją za normę. Toksyczną masę za prawdę. Czasem dzięki rówieśnikom zrozumiesz, że coś jest nie halo. Albo i nie. Nie ma to znaczenia, kto cię uświadomi. Ważne jest, że olśnienie wreszcie się pojawi, intuicja przejmie stery, a wewnętrzny motor popchnie cię do przodu i wyniesie na wyżyny wbrew głupocie otoczenia. Wtedy daj się ponieść. Łap się brzytwa. Uciekaj!
Niestety, oderwanie od toksycznej masy jest jak zerwanie z nałogiem. Daj sobie więcej czasu. Pozwalaj sobie na słabości. Ale nigdy nie zawracaj. Przed tobą jest Życie. Za tobą – bagno. Nie daj się. Rób swoje. Nie zawracaj, nie zawracaj, nie zawracaj!
Kiedyś pomagała mi tylko intuicja. Była przewodniczką po niepewnym gruncie. Wymagająca i zmuszająca do myślenia. A jednak działała. Redukowała fałszywe kontakty, anulowała złe przesłania, prostowała kłamstwa, ostrzegała przed złymi ludźmi, choć zawsze była niechcianym dzieckiem teraźniejszości kierowała mnie na właściwe tory. Nauczyła odwagi. Dopingowała. Intuicja była nadzieją, którą produkowała moja troskliwa podświadomość.
Intuicja – niezwykła rzecz. Kiedyś wyśmiewana, teraz wchodzi z z cienia. Zawsze podpowiadała mi dobrze. Trzymałam się jej jak przyjaciółki stąpając długo po niepewnym gruncie.
A teraz intuicja to zjawisko, którego nie da się już zignorować.
W książce Intuicja. Dla lubiących rozkminiać bez bólu, Matyldy Gerber, przeczytałam i dalej zgłębiam temat:
„Czasem wpadam w pułapkę myślenia, że wszyscy wiedzą o intuicji przynajmniej tyle co ja i doskonale potrafią się nią posługiwać. Jednak od czasu do czasu zderzam się z rzeczywistością, która uświadamia mi, jak wiele osób mocno nie ufa intuicji i uważa wybory oparte na świadomej analizie za jedynie właściwe.
Tak już z nami jest, że preferujemy rzeczy znane i zrozumiałe. Jedynym wyjściem z takiej sytuacji jest więc poszerzenie swojej wiedzy, aby coś obcego stało się nam bliskie.
(…) Intuicja komunikuje się z nami za pomocą dwóch odmiennych impulsów. Pierwszy zachęca do działania, podpowiada kierunki, które prowadzą nas w stronę satysfakcjonujących rozwiązań, i motywuje nas, gdy napotykamy trudności na drodze samorealizacji. Drugi impuls ostrzega przed niebezpieczeństwem lub informuje o zauważonych nieprawidłowościach. Pierwszy sygnał stymuluje nas cały czas, tylko z różnym nasileniem, podczas gdy impuls ostrzegawczy pojawia się tylko w sytuacji napotkanego zagrożenia.
Nowa teoria motywacji zakłada, że mamy cztery potrzeby, których nasilenie zmienia się w trakcie życia. Prawdopodobnie to właśnie system czterech dążeń zasila naszą intuicję w informacje na temat tego, co w danym momencie jest dla nas ważne. Potrzeba zdobywania motywuje nas do poszerzania doświadczenia, wiedzy, uznania i gromadzenia dóbr materialnych. Potrzeba tworzenia więzi ma wpływ na naszą chęć do budowania bliskich relacji i społeczności. Potrzeba zrozumienia pcha nas w kierunku zaspokajania wiedzy na temat funkcjonowania świata i nas samych. Wreszcie potrzeba obrony, która uruchamia się w sytuacjach zagrażających nie tylko naszemu życiu, ale również naszej reputacji, światopoglądowi i pomysłom. Trzy pierwsze dążenia działają w nas w sposób nieprzerwany, natomiast potrzeba obrony pojawia się tylko wobec zagrożenia podpowiedzi, wysyła silny impuls. Warto ją wtedy brać pod uwagę przy poszukiwaniu prawidłowych odpowiedzi. Co jednak, kiedy znajdujemy informacje, które zdają się przeczyć intuicji? Także dobrze jest oszacować intensywność impulsu. Jeżeli pomimo znalezienia przeczących informacji impuls pozostaje intensywny, należy się kierować intuicją. To znak, że intuicja wzięła pod uwagę jakieś istotne informacje, których my w sposób świadomy nie dostrzegamy. Co innego, gdy przeczące informacje sprawiają, że intuicja traci na intensywności. Sygnalizuje ona w ten sposób, że błędnie rozpoznała dane okoliczności jako znajome i tak naprawdę nie wie, co powinniśmy w danej sytuacji zrobić…”.
To co cię poprowadzi, masz od dzieciństwa w sobie… Nawet gdy nikt cię nie zauważa.










