Rzekoterapia

Lany poniedziałek obudził mnie za wcześnie. Świt był na tyle obiecujący, że wygonił mnie na zewnątrz. Po rytmicznym marszu trafiłam znowu nad moją rzekę.

Ostatnio to właśnie rzeka w stała się miejscem spokoju na tyle skutecznym, że moje wycieczki kończą się właśnie tu, przy jej prawym brzegu. Wiosenny nurt brązowo-niebieskiej wody przyspiesza zgodnie ze spływami potoków ale najważniejsze, że jest czysta jak szkło i nie zmętnienie dopóki nie zrobi się naprawdę gorąco.

Dzisiaj jest rządzą tu ptaki. Jest głośno od ich treli i kwakania kaczek krzyżówek. Kremowa, zeszłoroczna trzcina zaczyna przeplatać się z młodymi soczysto zielonymi pędami. Jeszcze niedawno na ich miotłach siadały zimorodki, teraz ich miejsce zajęły niebiesko-żółte modraszki. Sroki siadają na wierzchołkach drzew tuż nad głowami wędkarzy siedzących na tych małych śmiesznych taborecikach powlekanych materiałem.

Jest cisza, jest szum, jest ta miękka, nienachalną energia dzięki której możesz iść bez końca nie męcząc mięśni. Spacer jak we śnie w kolorze kwitnących krzewów fuksji i dzikich drzewek wiśni. Jest dobrze. Mój roztrajkotany świątecznymi rozmowami umysł osiągnął harmonię tyle, że żołądek dalej boli od nadmiaru jedzenia i wina. Święta zwykle krzyżują moje dietetyczne plany. A spotkania redukują mi umysł do bezmyślnego wyrzucania myśli na każdy temat jak z niewidzialnego wulkanu. Dobrze, że już po nich. Dzisiaj wracam do fabrycznej normy kontrolowanego przepływu informacji i wyuczonej sekwencji dnia bez niespodzianek i telefonów.

Rzeka to żywa materia, kosmos zależności wodnych istot. Spacery zgodne z jej nurtem synchronizują krok i myśli. Przy odrobinie wysiłku i spokojnym oddechu można włączyć sobie darmowy reset. I zwyczajnie odpłynąć.

Jednak kiedy ten odżywczy moment u mnie następuje zaraz włącza mi się tryb zadaniowy rozwijając listę zaległych czynności do wykonania na już. Zwalczam i jego odwracając uwagę umysłu na głośne stukanie dzięcioła. Wdech-wydech. Trzeba się ratować. Myśli-mrówki na moment znikają, odchodzą… Przez parę godzin pójdą za kimś innym na drugą stronę rzeki. Został zapach mokrej trawy, mruczenie wody i słońce na twarzy. Czysta, dobra energia.

#animals #art #autumn #birds #black #blue #deer #dzikaświdnica #flowers #fog #forest #fungi #fungus #green #grzyby #hare #jesień #kingfisher #kwiaty #las #life #mgła #mood #mushrooms #music #nature #ptaki #red #sarny #sieniawka #skrzyp #snowdrops #spring #swamp #wetlands #wild #wildbirds #wildflowers #winter #wiosna #yellow #zając #zima #zimorodek #świt

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s