Lęki
Kolejna niedziela nad nami. Myślałam, że rozstanie przyniesie więcej odpoczynku i przypływ kreatywności, niestety skończyło się jak zwykle wypaleniem. J. wyjechał we wtorek do pracy gdzieś pod Paryż a w czwartek S. już miał gorączkę i bóle stawów. Znów przeprawa i strach przed porankami. Po zarwanych nocach – bezwład zmęczenia. Ze szkoły nici a to przecież klasa maturalna. W brzuchu rośnie mi ciężka kula. Lęki narastają wraz z czarnymi scenariuszami, a wizyta u specjalisty dopiero w listopadzie, prywatna oczywiście. Taki klimat.
Październikowy klimat
Za to jesień nas rozpieszcza. Żółto czerwone liście tworzą mozaiki na mokrych od mgły chodnikach. Próbuję wychodzić między zakupami i pracą chociaż na krótkie spacery. Zmęczenie nie pozwala mi wyrwać się gdzieś dalej. Jakby ktoś odbierał mi siłę. Ale próbuję. Widoki ciągną mnie wzdłuż moich miejsc. Pomału, spokojnie, sukcesywnie… Zmęczenie w końcu kiedyś musi minąć. Zachwyt w końcu wygra. Po dawce tlenu uda się wreszcie przespać całą noc. I wszystko jak zawsze wróci do normy.
Teraz chłonę wraz z zapachami październikowy klimat. Uwielbiam ten czas. Przenikanie światów. Opowiadania z dreszczykiem i głupie horrory na Netfliksie. Kolor pomarańczowy, dyniowy i wszystkie żółcienie. Czas gdy książki czyta się bardziej uważnie. Czas gdy niesamowite historie są bardziej potrzebne niż zwykle. Czas zaciekawionego dziecka. Czas tajemnicy, czarów i magii. W każdym drzewie i w porannej mgle nad szczytami gór. W zapachu mokrych liści na pnączach ceglastych murów i zardzewiałych siatek, za którymi kryją się tajemnicze ogrody do których, nie mam klucza i muszę zostać za furtką sekretu.
Skrzek srok i krakanie gawronów rozbudzają jak nikt inny ciekawość nieznanej materii. A ta w chmurze gwiezdnego pyłu wreszcie układa się w logiczną całość. Przenosi moją świadomość w inny wymiar. Lepszy, głębszy, dobry ale z nutką podskórnego niepokoju. Badawcze spojrzenia kosów zapowiadają coś niewiarygodnego. Każdy krok to krok w nieznane. Krok odmierzający długość tajemnicy. Na mokrych kostkowych chodnikach nieznana siła napisała szyfrem z liści wiadomość dla świata. Bądź czujny… Nieznane wrota właśnie się otwierają… wystarczy tylko przejść.
Wyjaśnienie
W okresie jesieni, zwłaszcza w październiku i listopadzie, wiele kultur na całym świecie oddaje cześć zmarłym oraz wierzy, że granica między światem żywych a zmarłych staje się cieńsza, umożliwiając duszom i duchom zmarłych łatwiejszy kontakt z tym światem. W Polsce tradycja „Dziadów”, opisana przez Adama Mickiewicza była jednym z najważniejszych rytuałów związanych z kultem zmarłych. Kościół zamienił je na „Światło Wieczne”: Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny redukując duchowe spotkania do mszy i rozmów z żywymi nad grobami.
Dziady to pradawny słowiański zwyczaj, obchodzony w nocy, kiedy dusze zmarłych miały wracać na ziemię, by nawiązać kontakt z żywymi. Gospodarze przygotowywali dla nich poczęstunek, a kapłani i starsi wioski odprawiali rytuały, mające na celu nie tylko nakarmić dusze, ale też zapewnić sobie ich przychylność i pomoc. Uważano, że zmarli mogą wpływać na życie żywych, a poprzez rytualne uczty i modlitwy można zapewnić sobie błogosławieństwo z zaświatów.
Podobne wierzenia dotyczące „cienkiej granicy” między światami w tym czasie można odnaleźć w wielu kulturach. Celtyckie święto Samhain, z którego wywodzi się współczesne Halloween, było jednym z najważniejszych świąt w roku. Celtowie wierzyli, że w noc Samhain duchy zmarłych, ale także inne nadprzyrodzone byty, mogą wędrować po ziemi. By uchronić się przed złymi duchami, zapalano ogniska i składano ofiary.
W wierzeniach wielu kultur, czas przesilenia jesiennego – kiedy dzień staje się krótszy, a noc dłuższa – symbolizuje przejście między światłem a ciemnością. To również czas refleksji nad życiem i śmiercią, a także otwarcia się na rzeczywistość duchową.
Wierzenia o przenikaniu światów w czasie jesieni mają więc głęboko zakorzenione korzenie i przypominają nam o cykliczności życia, śmierci i odrodzenia. Niezależnie od regionu, przesilenie jesienne i listopadowe święta zmarłych są momentem, w którym duchowość i magia zdają się być bliżej nas, a kontakt z przodkami nabiera wyjątkowego znaczenia.