Powolnie
Ospale
Niemrawo
Bez stawania na baczność w określonej minucie.
Jaka to dziwaczna przestrzeń dla skrojonych na miarę umysłów pracowniczej niewoli. Można sobie nagle w środku tygodnia nie zaplanować nie planować nie organizować, nie karmić i nie ubierać rankiem rozwydrzonych dzieciaków. Nie poganiać. Nie ponaglać. Nie marszczyć czoła nad nie zjedzoną kanapką.

W takie dni można uciec z systemu wyrwać kawałek siebie ze sformalizowanej struktury. Usłyszeć krople deszczu za oknem. Leżeć bezczynnie w nieładzie myśli. Popatrzeć z politowaniem na garnki w zlewie. Poczuć się panem siebie. Nie umyć głowy. Pójść nad rzekę. Patrzeć w niebo.