Cisza

Gdy wszystko cichnie przychodzą dobre emocje spokoju. Kontrolowana samotność jest wybawieniem. Hałas codzienności jest trucizną, która sączy się do naszych umysłów w każdej minucie bezwiednie, niezauważalnie, podstępnie. Złośliwe głosy w głowie karmią się nimi jak mięsem. Trzeba znaleźć drogę ewakuacji.

Miasto wrzeszczy i tyka jak bomba wybuchając miliardem metalicznych dźwięków. Ostrza wbijają się w podświadomość. A ona chociaż silna, chowa się coraz głębiej w swojej jaskini. Na falach ulicznego jazgotu tańczy lęk. W mieszkaniach, zamknięte kotłują się frustracje. Nadchodzi mrok.

Dobrze, że cisza przychodzi niespodziewanie jak dobry sen, który wyrywa nas na chwilę z beznadziei. Przypomina o innym świecie. O sobie. Nie zagłusza kojących myśli o wolności w pachnącym igłami sosen lesie. O niebie z ptakami i wodzie z rybami.

Cisza.

Leczy i podnosi. Może wszystko. Nie czerpie satysfakcji z krzywdy wynędzniałych istot. Wzmacnia je i odżywia. Pozwala urodzić się na nowo. Jest lękiem na całe zło. Jest umysłem, który może się połączyć z innymi umysłami. Jest wolnością cichych słów. Odpoczynkiem. Nadzieją.

Jestem przy Michaelu Sandlerze i jego Piśmie automatycznym…, dzięki któremu podobno można połączyć się ze swoją podświadomością. To obiecujące doznanie, wyciszające i inspirujące. Dziękuję, Wam Byty Świetliste za to odkrycie. Ten tydzień otworzy nowe wrota energii.

Pisanie dziennika to wytwór egoistycznego myślącego umysłu. Piszemy tylko o tym, co się wydarzyło, czym się martwimy i jakie mamy analityczne odpowiedzi na swoje problemy. Jak powiedział Einstein, nie można rozwiązać problemu z poziomu energii, na jakim powstał. Na tym właśnie polega pisanie dziennika. To wytwór twojego myślącego umysłu.

W przeciwieństwie do do pisma automatycznego, które pochodzi od wyższej mądrości, bez względu na to, czy według ciebie pochodzi ona z twojego wnętrza czy też spoza niego, z piekła czy z nieba. Znajduje się ona poza twoim codziennym myśleniem, więc jest na wyższym poziomie i zna dużo lepsze odpowiedzi.

Michael Sandler, Pismo automatyczne, praktyczny poradnik…, 2022

Czytam jednocześnie, Drogę artysty, Jak wyzwolić w sobie twórcę, Julii Cameron. Właściwie od niej zaczęłam i przez nią, a raczej dzięki niej wpadł mi social mediach tytuł pisma automatycznego. Z Drogi artysty dowiedziałam się o porannych stronach, które nieźle się sprawdzają jeśli mamy blokadę. Bezmyślne poranne pisanie może być wybawieniem i otwiera zabarykadowane drzwi świadomości, a raczej podświadomości. To świetna lektura dla wszystkich poszukujących zmiany. Pisanie to proces. Od czegoś trzeba zacząć. Kreatywność jest jego skutkiem ubocznym. Inaczej nie ruszymy. Prokrastynacja zawsze zwycięży, kiedy zaczynamy wątpić. Automatyka, mam nadzieję, otwiera drzwi percepcji. Kto wie. Jednak bez ciszy w domu nic się nie uda.

Teraz ją mam. Nic prócz pralki jej nie zakłóca. Kłótnie u przemiłej pani i pana z dołu ucichły, a na górze nikt nie klepie kotletów. Dzwony piekieł wybiją dwunastą dopiero za cztery godziny. Listonosz nie rozetnie jej sztyletem domofonu. Jestem na wyższym poziomie świadomości. Słyszę nawet nitkowatą mowę sikorek. Wszechświat dzisiaj mi sprzyja. Zaraz zaczynam pracę. Niech spokój będzie ze mną!

Dodaj komentarz