Idzie jesień

Piątkowe poranne sprzątanie uwieńczone zostało wieczornym domowym kinem. Pomiędzy obiadem a kolacją zrobiłam 7 kilometrów jestem z siebie dumna. W trakcie wieczornego zalegania wrócił J. z torbą wypchaną darami z Niemiec jak za starych dobrych czasów. Wina, piwa, czekoladki, kawa i Haribo! Zmęczony stawianiem jakiejś wystawy na targach. Połączyliśmy nasze zmęczenia.

Spałam całe siedem godzin. Dieta i chodzenie robi robotę. No ale wino przy sobocie kusi. Trzeba się przygotować na mentalną walkę. Czy wygrasz z winem i czekoladką? Jest szansa. Ale z piankowym Haribo sprawa się komplikuje.

Może pójdę w sobotę na ptaki. Wypełnię głowę obrazami. Powietrze się wychładza. Gawrony wykrakują swoje sprawy na antenie. Idzie jesień.

Dodaj komentarz