Dwie godziny nieróbstwa są dla mnie wydarzeniem miesiąca. Odpoczynek. Uczę się jego jak modlitwy. Oddychanie pomaga. Zmniejszam ilość zadań. Głęboka praca tylko do środy. Od czwartku tylko obróbki ale zmęczenie z trzech dni poniewiera mój umysł. Ćwiczę odpoczynek.
Od 17. do 18:30 bezmyślnie oglądam telewizję. Nie mogłam zasnąć. Pól głowy pulsuje jakby prawa strona chciała się gdzieś urwać. Nie wytrzymuję biorę proszki. Chwila ulgi. Odpoczywam.
Leżę.
Obiecałam sobie pisać codziennie. Kreatywne pisanie. Akurat.
Za oknem 28 stopni. Powietrze jak przed burzą. Nie do wiary, już jesień.
Piszę.
Może o mazurkach. Mazurki na płocie.
Wrócił J. Rozmowa.
Nie piszę. Niepiszę.