Dzisiaj jakby radośnie. Ulgowo. Chociaż kat świąt już czycha za rogiem z baziami i zajączkiem i uśmiechem Hannibala Lecter’a. Nie martwię się już tym tak jak dawniej, chociaż myśl o tym jest drażniąca. Minie jak Izaura. Stopi się jak zeszłoroczny śnieg i pozwoli mi celebrować wiosnę spokojnym umysłem. Będzie dobrze a nawet wspaniale. Wczoraj zaliczyłam fryzjera dzisiaj wizyta kontrolna u ginekologa. I można dalej pisać.
Zadziwiającym jest fakt, że praktycznie już od dziesięcioleci na mojej drodze stoi fryzjer i ginekolog. Dwóch ludzi, którzy regularnie zajmują się moją głowa i dupą z sumiennością i oddaniem. Cykliczność tych spotkań uczyniła ich niemal moją rodziną. Są powiernikami codziennych zmagań z życiem i zdrowiem, polityką, ocenami dzieci, cenami nieruchomości, praktyczności krzeseł i możliwościami tanich sklepów internetowych oraz wyjazdów do ciepłych krajów. Wszystko omawiamy przy najbliższych spotkaniach. Nie karmimy się byle czym, pomiędzy datą ostatniego okresu a kolejną cytologią przemierzamy meandry objawów cukrzycowych oraz pozytywnych stron ruchu na świeżym powietrzu zwłaszcza gdy ten ruch odbywa się w lesie. Naturalnie bez kijków bo nasze kręgosłupy powinny pracować przecież bez podpórek.
Innym razem toczymy głośne dysputy na temat ogólnego bezsensu edukacyjnego w przełożeniu na rynek pracy i zupełnym marnowaniu czasu naszych dzieci oraz wnuków na kolejną odsłonę pruskiego modelu nauki przedmiotów, których już za dwa lata już pewnie nie będzie. Jest też sensoryka. Zamiast siedzenia na twardych krzesełkach dzieciaki mogą siedzieć w ławkach na wesołych półpiłkach a nawet całych piłkach. Ruch uaktywnia ich małe bystre oprzyrządowania mózgu, dlaczego mamy im tego zabraniać i ponownie nakazywać tkwić w dysfunkcyjny bezruchu kwadratowych powierzchni. Czasem zapętli się depresja, zaplącze w tę całą układankę bo przecież zawsze gdzieś u kogoś występuje jak drażniąca wysypka w okolicach krocza. Jednak zawsze znajdujemy na nią lekarstwo i znów wracamy do słońca, wiosny, i spacerów. Nasze pozytywne rozmowy napełniają nas obustronną energią. Poprawiają nam wibracje i czynią kolejny dzień znośnym. Nauczyliśmy się nie narzekać i nie marudzić. Ta kompetencja napełnia nas spokojem i umacnia na kolejne jasne spotkania. Taką bynajmniej mam nadzieję.